Truman Capote – od niego wszystko się zaczęło…

Nim zabrałam się za napisanie dla Was pierwszego postu z obecngo cyklu, obejrzałam (nie wiem który już raz) najsławniejszy film naszej bohaterki. Swoim pomysłem na "tydzień z Audrey" podzieliłam się też z mamą, która w mgnieniu oka odnalazła swój stary (mówiąc "stary" mam na myśli naprawdę stary:)) egzemplarz krótkiej powieści, napisanej przez Trumana Capote. Obdrapana i zażółcona okładka mnie nie zniechęciła – książkę przeczytałam jednego wieczoru.

Czy była wybitna? Chyba nie mnie to oceniać, nie jestem bowiem krytykiem literackim, ale czytałam ją z ogromną przyjemnością. Była to poza tym ostatnia książka na świecie, związana z Audrey Hepburn, która nie została przeze mnie pochłonięta (i to kilkakrotnie), a zabierając się za serie postów o tej niezwykłej osobie wypadałoby zebrać odpowiednią ilość materiału:).

Polecam ją przede wszystkim tym, którzy obejrzeli, przeczytali i usłyszeli już wszystko o Audrey Hepburn, a wciąż im mało:).

Follow my blog with bloglovin!

Little black dress

The cult scene which kicks off an even more cult film is familiar to all. Audrey Hepburn, in a gorgeous black dress designed by Hubert De Givenchy, wearing a tiara and long black gloves – this is the most copied style of our times.
 

Audrey Hepburn is one of a kind; be inspired by her style by all means, but at the same time putting on a long black dress, a string of pearls, long gloves, a diamond tiara and sporting an elaborate chignon isn’t such a great idea, unless perhaps you’re off to a fancy dress party. Audrey Hepburn was in a class of her own and only really she could pull it off with her characteristic and delicate grace.

If you’re going out on the town with a little black dress in the starring role, pick two or maybe three elements of her style at the most. In my case, the long gloves and characteristic chignon are the limit (although at first I was tempted to put on some perls but luckily managed to stop myself!). But even then I felt as if for a moment I had travelled back in time to 1961 and was about to visit Tiffany’s in New York.

dress /sukienka – Topshop

bag / torebka – Mohito

shoes / buty – Zara

sunglasses / okulary – Mango

Follow my blog with bloglovin!

Kultową scenę, rozpoczynającą jeszcze bardziej kultowy film, znamy wszystkie. Audrey Hepburn, ubrana w przepiękną czarną sukienkę projektu Huberta de Givenchy, z tiarą na głowie i długich czarnych rękawiczkach to najczęściej kopiowana stylizacja wszechczasów. 

Audrey Hepburn jest jednak jedyna w swoim rodzaju – inspirowanie się jej stylem jest jak najbardziej wskazane, ale zakładanie jednocześnie czarnej długiej sukni, sznurów pereł, długich rękawiczek, brylantowej tiary i uwijanie misternego koka nie jest dobrym pomysłem – chyba, że wybieramy się na bal przebierańców. Audrey była bowiem jedyna w swoim rodzaju i w takiej bogatej kombinacji, tylko ona zachowywała swój charakterystyczny wdzięk i delikatność. 

Do naszych wieczornych stylizacji, z małą czarną w roli głównej wybierzmy dwa, maksymalnie trzy elementy nawiązujące do jej stylu. W moim przypadku długie rękawiczki i charakterystyczny kok to maksimum, na które mogłam sobie pozwolić (choć z początku korciło mnie, żeby dodać jeszcze perły – na szczęście się powstrzymałam:)). A i tak czułam się przez chwilę, jakbym cofnęła się do 1961 roku i zaraz miała odwiedzić nowojorski salon Tiffany'ego:) .

Audrey Hepburn’s closet

source: weheartiit.com

"Dzisiejsza kobieta traktuje rzeczy, które nosi, jako oczywistość, ale gdyby nie Audrey Hepburn, wcale by ich nie znała" – Michael Kors, 1993 rok.

Jeśli któraś z gwiazd faktycznie miała ponadczasowy styl, to była nią niewątpliwie Audrey Hepbrun. Jej stroje z dawnych fotografii wydają się wciąż niezwykle aktualne – pomimo upływu lat i zmiany trendów. Dlaczego? Pewnie się domyślacie. Gwiazda "Śniadania u Tiffany'ego" była wierna klasyce, a stroje dopasowywała zawsze tak, aby ukryć mankamenty i wyeksponować swoje zalety. Jej garderoba składała się z elementów, które idealnie do siebie pasowały i pozwalały na tworzenie klasycznych i eleganckich stylizacji. Zanim przejdę do konkretnych modeli, w które każda z nas powinna zainwestować, przybliżę Wam trochę styl naszej gwiazdy.

Audrey była wysoka i bardzo szczupła, co nie było w jej przekonaniu zaletą. Ubolewała nad ograniczonymi modelami ubrań w latach 50 i 60. Uważała, że wysokie obcasy nie są dla niej, a dekoltów unikała jak ognia (niczym prawdziwa stylistka wiedziała, że mały biust nie prezentuje się dobrze w spiczastych dekoltach). Nie każdy wie, że kreacje do swoich filmów często wybierała sama (przemysł filmowy nie był jeszcze na tyle rozwinięty, aby zatrudniać do każdej produkcji sztab stylistek).

Kreacje Audrey Hepburn wystawione na licytację w 2009 roku. Całość kolekcji zawierała 36 elementów garderoby. Większość z nich pochodziła od najznakomitszych projektantów (między innymi Valentino, Elisabeth Arden i oczywiście Huberta de Givenchy –  był to bowiem ulubiony projektant gwiazdy). Dochód z licytacji został przeznaczony na cele charytatywne (Unicef – którego Audrey była ambasadorką).

Co powinno się znaleźć w naszych szafach, abyśmy mogły uzyskać to, co z taką łatwością przychodziło Audrey Hepburn? Z pewnością powinnyśmy zaopatrzyć się w czarne…. buty, sukienki, spodnie i swetry:). Jeśli nie macie w swojej kolekcji tych elementów, to prędzej czy później czeka Was modowa wpadka:).

source:Steven Meisel

source: weheartit.com

Na co zwrócić uwagę kupując czarne ubrania? Niech golf będzie z naturalnych tkanin (ewentualnie z niewielką domieszką syntetyków). Patrząc na spodnie w sklepie zwróćmy uwagę czy za bardzo "nie obchodzą". Sukienka powinna mieć klasyczny fason. Uważajmy na długość – zbyt długa będzie bardzo obciążać sylwetkę.

Golf:

Mango 89 zł

Spodnie:

Zara 169 zł

Sukienka:

River island 30 funtów

Baletki.

Z powodu swojego wysokiego wzrostu Audrey unikała modnych już wtedy szpilek. W ubraniach ceniła sobie wygodę i nie chciała, aby strój krępował jej ruchy. Po zakończeniu kariery baletnicy postanowiła więc (jako pierwsza) zaadaptować baletki i z sali ćwiczeń przenieść je do codziennego życia. 

Osobiście, długo nie mogłam się przekonać do baletek – uważałam, że moje nogi wyglądają w nich bardzo niekorzystnie. Ale (tak jak zwykle) była to kwestia znalezienia odpowiedniego modelu. Jeśli więc, któraś z Was nie znalazła jeszcze idealnej pary to gorąco zachęcam do poszukiwań. One naprawdę ułatwiają codzienną egzystencję:).

source: wehearit.com

Nakrycia głowy.

No dobrze, tego elementu garderoby nie musicie traktować, aż tak serio. Audrey prezentowała się pięknie w kapeluszach z szerokim rondem, ale gdybyśmy dziś postanowiły wybrać się z takim dodatkiem na przykład na zakupy, to z pewnością otarłybyśmy się o śmieszność. Audrey jest jednak niewątpliwym dowodem na to, że nawet w czapkach można wyglądać niezwykle elegancko:). 

Topshop

asos.com

Marynarskie paski.

Kolejny rewelacyjny strzał Audrey. Mam w swojej garderobie T-shirt oraz sweter w marynarskie paski i chodzę w nich praktycznie non stop. Pamiętam jednak, że długo zastanawiałam się nad zakupem tych konkretnych rzeczy (chociaż były przecenione i bardzo tanie), bo wydawały mi się po prostu nudne. Jeśli więc Wy reprezentujecie takie podejście do tematu pasków, a w swojej kolekcji nie macie niczego co nawiązywałoby do marynarskiego stylu to… idźcie na zakupy:).

source: wehearit.com

Klasyczne sukienki.

Audrey uwielbiała dekolty w łódkę i rozkloszowane spódnice, ale w gruncie rzeczy każda sukienka wyglądała na niej fantastycznie. Wnioski dla nas? Kupujmy więcej klasycznych sukienek, zamiast takich, które robią ogromne wrażenie, ale wymagają od nas niezwykłej dbałości w doborze odpowiednich dodatków. 

source: weheartit.com

Tkaniny dobrej jakośći.

W latach 50 i 60 w procesie produkcji tkanin nie używano jeszcze syntetyków, ani innych tanich odpowiedników. To dlatego jedwabne bluzki, swetry, czy płaszcze na starych fotografiach wyglądają tak dobrze. Robiąc zakupy zwracajcie więc uwagę na skład – im więcej w nim jedwabiu czy wełny tym lepiej.

source: weheartit.com

I oczywiście trencz:).

Pewnie pomyślicie "ileż ona może pisać o tym płaszczu?", ale zaznam spokoju dopiero wtedy, gdy każda z Was znajdzie swój wymarzony płaszcz. Jeśli więc wciąż nie macie go w swojej szafie, to po prostu go kupcie – nie musicie mi potem dziękować:).

Więcej wskazówek dotyczących trencza znajdziecie tutaj:

Strój dnia, czyli klasyka dla każdego

source: weheartit.com

ZARA

Topshop

I to by było na tyle. Zajrzę teraz do swojej szafy i zrobię mały remanent – przypatrzę się trochę swoim klasycznym ubraniom i może zacznę je częściej nosić – z pewnością wyjdzie mi to na dobre. 

Już teraz zapraszam Was na kolejny post zainspirowany naszą gwiazdą:)

Follow my blog with bloglovin!

Nice walk with little new friend

Poranny sobotni spacer – tego mi było trzeba! Poranki są już co prawda chłodne, ale wrześniowego słońca nie brakuje. To idealny moment na przetesotwanie przeze mnie i przez Zosię naszego nowego sprzętu (w wersji mini:)). Mało zobowiązujący strój pozwolił mi się czuć naprawdę swobodnie:). Na sobotę zaplanowałam jeszcze trochę pracy (gonią mnie terminy, a muszę się wywiązać ze wszystkich zobowiązań przed październikowym wyjazdem:)) ale jutro leniuchuję! :)

Jakie Wy macie plany na sobotę? Będziecie miały czas aby odpocząć po tygodniu pracy? 

Dzisiejsze zdjęcia zostały wykonane innym niż dotąd aparatem – Panasonic Lumix GF 5 i obiektywem Lumix G 45-175. W przeciwieństwie do tradycyjnej lustrzanki ten model jest dużo lżejszy i odpowiedni dla kogoś, kto rozpoczyna swoją przygodę z fotografią:).

Good choice!

My conscience is clear: encouraging you all to buy red trousers was a good move! A year ago when I was wavering about whether or not to get myself some lurid jeans, I didn't expect that in the future I'd abolutely adore them. Today's look is the quintessence of my style: skinny jeans, heels and a jacket. You may welll be thinking it's a banl combination… But how universal!

trousers and jacket / spodnie i żakiet – Cubus

shoes / szpilki – Zara

bag / torebka – Modalu

top / koszulka na ramiączkach – Oysho

ring / pierścionek – Wallis (HA! Znalazłam go wśród przecenionej biżuterii za 8 zł!)

sunglasses / okulary – Reserved

watch / zegarek – MK

Follow my blog with bloglovin!

Mam czyste sumienie. Zachęcanie Was do zakupu czerwonych spodni było dobrym posunięciem:). Gdy rok temu wahałam się przy  zakupie jeansów w tak mocnym kolorze, nie spodziewałam się, że w przyszłości będą je po prostu ubóstwiać. Pokazałam już mnóstwo stylizacji z nimi w roli głównej (zarówno na zimę, jesień, jak i wiosnę i lato), ale w rzeczywistości nie jest to nawet 10 procent strojów, które stworzyłam przy użyciu tego modelu spodni. Dzisiejsza stylizacja to kwintesencja mojego stylu: rurki, szpilki i marynarka. Pewnie uważacie, że to banalne połączenie… Ale za to jakie uniwersalne!:)

Perfume

Odkąd pamiętam, w komentarzach pojawiało się mnóstwo pytań a propos zapachów, które lubię. Od czasu gdy skończyłam 16 lat (bo z tego co pamiętam, to w tym wieku stałam się posiadaczką pierwszego, własnego flakonu perfum) mój gust w tej kwestii odrobinę się zmienił, ale istnieją zapachy, których nigdy nie lubiłam i takie, które lubić będę zawsze:).

Mam to ogromne szczęście, że wszystkie moje sympatie płci przeciwnej rozumiały, że prezent powienien być praktyczny i potrzebny – aby więc uniknąć nieporozumień, przekazywałam niezbędne instrukcje;). Nie zdarzyło mi się więc, abym w całym swoim życiu,  perfumy kupiła sobie sama – zawsze znajdowała sie okazja, dzięki której pojawiały się na mojej półce.

Pierwszy flakon był firmy Ralph Lauren, w okrągłej butelce z turkusowym napisem (dokładnej nazwy nie pamiętam, ale sam zapach jestem w stanie rozpoznać na kilometr:)). Kolejny, który mocno zapadł mi w pamięć to Dolce&Gabbana Light blue, o mocno cytrusowym zapachu. Bardzo podobny (ale jednak trochę tańszy) to Moschino Love Love, który był kupowany wielokrotnie.

Na tym produkcie skończył się etap zapachów owocowych. Wraz z zakupem Armani Code, rozpoczęła się era zapachów pudrowych, która trwa do dziś (z przerwami na zapachy kwiatowe). 

Perfumy, które znajdują się teraz na mojej półce to:

Mój najnowszy łup – Body od Victoria's Secret, o mocno kwiatowej nucie (użyty wraz z balsamem daje naprawdę intensywny zapach).

Niezwykle trwały i naprawdę piękny pudrowy Flowerbomb od Victor&Rolf (bardzo, bardzo dziękuję za ten prezent:)).

Oraz kwiatowo pudrowy Midnight Rose od Lancome.

Na co zwracam uwagę przy wyborze perfum? Poza zapachem i jego trwałością, ważna jest dla mnie także butelka – wspaniale, gdy komponuje się z wystrojem mojego pokoju:).

Jestem bardzo ciekawa, czy polecacie jakieś perfumowe nowości? Czy zdarzyło Wam się używać tych samych perfum co ja?:)