Paris, Paris

Eiffel Tower, pâtisseries, beautiful shop windows, stylish French girls on their bikes, sun in the clear blue sky – Paris was just as I remembered it. I didn’t have enough time to make proper photos for the blog. I still hope that you will enjoy the mini-report about this trip.

Wieża Eiffla, pâtisserie, piękne witryny sklepowe, stylowe Francuzki na rowerach, słońce na niebieskim niebie – Paryż był taki jakim go zapamiętałam. Tym razem nie miałam niestety wiele czasu, żeby przygotowywać zdjęcia na potrzeby bloga. Mam jednak nadzieję, że ta mini relacja się Wam spodoba :).

Nie mogłam sobie wymarzyć piękniejszej pogody. 

Pod słynnym Printemps na Boulevard Haussmann.

1.Ambasada Polski w Paryżu // 2. Miejsce które każda baletnica powinna odwiedzić – Repetto.

Pod koniec pierwszego dnia wyjazdu, udało nam się jeszcze zobaczyć najnowszą kolekcję Gosi Baczyńskiej.

Francuskie śniadanie. 

sweater / sweter – Zara; bag / torebka – Kazar; trousers / spodnie – Zara

Dziękuję za uśmiech! :)

Chłodny poranek w Paryżu.

 

Miłego wieczoru! :)

 

LOOK OF THE DAY FROM PARIS

scarf / szalik – Cubus (podobny znajdziecie tutaj)

coat / płaszczyk – Massimo Dutti

trousers / spodnie – Topshop

bag / terbka – Michael Kors

shoes / buty – Kazar (podobne znajdziecie tutaj)

t-shirt – Promod

I don’t remember the last time I needed so much to spend the Sunday at home. Just yesterday I was in beautiful Paris and even though the trip was amazing and I manage to do all the stuff I planned…I am happily writing today’s post sitting on my comfy sofa with a hot cup of coffee in my hand. Packing my suitcase I focused on neutral colors  and comfort. I had to make photos for the blog very early in the morning (later I got caught into work, which effects I cannot show you yet), so that explains the scarf and warm boots. I hope that you will like this not-so-unique look ( it seems that my style and uniqueness, often don’t go together ;)).

Have a great Sunday!

Ps: A lot of you have been asking about discount code for Nelly.com – I finally got it for you! All you need is to write the code MAKELIFEEASIER while doing your purchase  to get 20% discount. Have a great shopping!

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak bardzo chciałam spędzić niedzielę w domu. Jeszcze wczoraj wieczorem byłam w pięknym Paryżu i chociaż wyjazd był cudowny, a plan do wykonania – zrealizowany, to cieszę się, że dzisiejszy wpis mogłam dla Was przygotować siedząc wygodnie na swojej kanapie z kubkiem gorącej kawy w ręku. Pakując walizkę postawiłam przede wszystkim na neutralne kolory i wygodę. Zdjęcia na bloga musiałam zrobić wczesnym rankiem (później zupełnie pochłonęła mnie praca, której efektów póki co nie mogę pokazać), stąd szalik i cieplejsze buty. Mam nadzieję, że spodoba się Wam ten mało odkrywczy strój (mój styl i odkrywczość nie mogą chyba iść w parze ;)).

Miłej niedzieli! :)

PS: Wiele z Was pytało o kod zniżkowy do sklepu Nelly.com – w końcu go mam! :) Wystarczy wpisać kod MAKELIFEEASIER podczas dokonywania zakupów aby otrzymać jednorazowo 20 % rabatu (kod jest ważny do 30 września). Udanych zakupów! 

 

How to cut calories in your favourite food?

Each of us has their own favorite food we would gladly eat every day. My dream breakfast are scrambled eggs with butter. After that I would be happy to switch my salad for pizza. For the desert I would choose chocolate muffin, of course with a large scoop of vanilla ice cream. Unfortunately, this kind of menu – as delicious as it sounds -would include so many calories that it could make your head spin ( and bring on stomach ache). We don’t have to totally get rid of our favorite dishes though. Just remember to choose more wisely the products you use for the ingredients. Below I am sharing with you my tricks to cut the calories in food, so you no longer have to refuse yourself anything. 

Każda z nas ma swoje ulubione potrawy, które najchętniej jadłaby codziennie. Wymarzone śniadanie to jajecznica na maślę, później z radością zamieniłabym sałatkę na pizzę, nie zapominając o deserze – czekoladowym muffinie, najlepiej z gałką lodów waniliowych. Menu zapowiada się smakowicie, ale jakby policzyć kaloryczność tych potraw, to od wyniku, aż głowa może rozboleć (o brzuchu nie wspominając). Nie musimy pozbywać się ulubionych potraw z naszego codziennego jadłospisu. Wystarczy tylko bardziej świadomie wybierać produkty z jakich są przygotowywane. Poniżej przedstawiam Wam kilka sprawdzonych przeze mnie patentów na obniżenie kaloryczności pysznych dań, których często musimy sobie odmawiać.

Śniadanie

– Zamieniajmy białe pieczywo, które ma wysoki wskaźnik glikemiczny (a to sprzyja tyciu) na pełnoziarniste pieczywo. W mojej kuchni ostatnio zawitał pumpernikiel. Ten czarny jak węgiel przysmak zapewni nam sytość na długi czas. Jest idealnym źródłem błonnika i naprawdę dobrze smakuje.

– Nie jestem zwolenniczką jedzenia kanapek z wędliną. Wolę upiec pieczeń z indyka i kroić ją na cieniutkie plasterki. Kiedy nie mam czasu na kulinarne popisy, pieczeń z indyka zastępuję wędzonym łososiem. 

– Jajecznica na maśle to najbardziej popularne śniadaniowe danie i prawdziwa bomba kaloryczna. Lepiej zamieńmy tę tłustą potrawę na jajka gotowane na miękko lub twardo. Moim ulubionym połączeniem jest  żółtko i świeży żytni chleb ze szczyptą soli himalajskiej – pycha! 

– Często po śniadaniu mamy ochotę na owoce. Jeżeli naszym ulubieńcem jest banan, to muszę Was zasmucić. Trafiliście na kolejną kaloryczną pułapkę. Jeden średniej wielkości banan to około sto kalorii. Lepiej zamieńmy go na grapefruita, który jest mało kaloryczny (około dwadzieścia, trzydzieści kalorii).

Lunch

– Najczęściej podczas lunchu decyduję się na sałatkę. Jest to potrawa bardzo mało kaloryczna, ale wystarczy zalać ją nieodpowiednim sosem i z dania fit, robi się bomba pełna tłuszczu. Żeby tego uniknąć zamieńmy sos majonezowy na oliwę z oliwek albo oliwę z orzechów włoskich, którą zaczęłam stosować od niedawna (wcześniej bałam się, że smak może być bardzo intensywnie orzechowy, ale okazało się, że jest bardzo delikatny). Aby urozmaicić moje ulubione danie codziennie dodaję inne składniki. Staram się eksperymentować z rożnymi smakami. W sałatce ze zdjęcia znajduje się gotowana brukselka, nasiona dyni, ser kozi, rukola i świeży burak. Bardzo lubię dodawać dynię, awokado i cukinię. Przyprawy, których najczęściej używam to chilli i oregano.

– Kolejnym moim popularnym lunchowym daniem jest makaron z pesto. Pszenną tagliatellę zamieńmy na orkiszowy makaron z pełnego przemiału i kaloryczność od razu spadanie. Pesto z bazylii najczęściej kupuję w Lidlu. Opakowanie jest małe (taka porcja akurat wystarczy do przygotowania jednego obiadu). Dzięki temu mamy pewność, że zawsze jest świeże.

– Nie znam osoby, która nie lubiłaby pizzy. Aby obniżyć kaloryczność tego dania, sami musimy przygotować spód – najlepiej z mąki pełnoziarnistej luz ziemniaczanej dla osób nie jedzących glutenu. Żółty tłusty ser zamieniamy na kozi, a  szynkę na plasterki pieczonego indyka lub krewetki. Całość zasypmy papryką, cebulką i oregano. Taka pizza jest dużo zdrowsza i mniej kaloryczna od jakiejkolwiek innej wersji podawanej w restauracji.

Napoje

– Lemoniada to częsta propozycja w restauracyjnych menu. Niestety jej skład pozostawia dużo do życzenia. Jeżeli pokusilibyście się o jej przygotowanie w domu, użyjcie zamiast pół kilograma cukru, miodu. W ten sposób skutecznie obniżymy kaloryczność tego napoju i zafundujemy sobie solidną dawkę witamin.

– Kiedy jestem spragniona sięgam po wodę lub słodkie napoje o obniżonej kaloryczności. Ostatnio wyczytałam, że moja ulubiona truskawkowa Nestea, ma ulepszony skład i zawiera mniej kalorii. To dzięki naturalnemu słodzikowi stewii. Jedna łyżeczka tego produktu ma moc słodzenia równą szklance cukru. Nie zawiera przy tym żadnych kalorii. Po długim weekendowym wybieganiu nic nie smakuje lepiej niż ten pyszny napój.

– Wypicie kawy o poranku jest moim ulubionym rytuałem. Dawno temu zamieniłam tłustą śmietankę na mleko bez laktozy z półtora procentową zawartością tłuszczu. Teraz mój żołądek czuje się lżej i nie ma problemów z trawieniem. Spokojnie mogę sobie pozwolić na wypicie drugiej filiżanki o każdej porze dnia.

Deser

– Czasami każda z nas ma ochotę na coś słodkiego. Jak wiecie (bo pisze o tym za każdym razem :)) jestem słodyczowym łasuchem. Moja waga niestety ciągle mnie przeraża, więc nie ma mowy o Kinder Bueno czy białej czekoladzie z pistacjami. Słodycze przygotowuję więc sobie sama. Polecam moje ciasteczka z masłem orzechowym domowej roboty. Oto przepis:

Skład:

Masło orzechowe:

– 0,5 kg orzechów ziemnych prażonych (bez soli)

– 1 łyżka cukru trzcinowego lub pół łyżki stewii

– 1 łyżeczka soli różowej himalajskiej

– 1 łyżka oleju z kokosa

– 1 łyżka oleju z orzechów włoskich

Ciasto

– 4 łyżki przygotowanego wcześniej masła orzechowego

– 3 garście płatków górskich

-1 banana

– 6 suszonych daktyli

Sposób przygotowania masła orzechowego:

1. Mielimy orzechy

2. Dodajemy cukier trzcinowy, sól, olej z kokosa i olej z orzechów włoskich

3. Jeżeli lubicie bardziej ciągnące się masło, możecie dodajemy jeszcze jedną łyżkę oleju

Sposób przygotowania ciasteczek owsianych:

1. Do blendera wrzucamy płatki owsiane, masło orzechowe i banana

2. Całość miksujemy na jednolita masę i dodajemy pokrojone daktyle

3. Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni

4. Na papierze do pieczenia formujemy ciasteczka i pieczemy je około 13-15 minut 

Voila, ciasteczka gotowe! Nie wyglądają najapetyczniej, ale daje słowo w smaku niebo w gębie ;)

– Są dni w których nasz organizm, aż się prosi o coś słodkiego. W takich chwilach najważniejsze jest, aby nie dać się ponieść chwili i nie chwytać za pierwszego lepszego batona. Lepiej udać się do sklepu ze zdrową żywnością i skusić się na tamtejsze słodycze. Ostatnio moim ulubionym batonem jest Raw Bite. W jego skład wchodzą suszone owoce i orzechy, jest w stu procentach ekologiczny (i o dziwo bardzo smaczny).

W tym wpisie wymieniłam dosłownie kilka dań, które jem na co dzień. Cały czas udoskonalam swoje sposoby na utrzymywanie zgrabnej sylwetki i będę bardzo wdzięczna jeśli napiszecie mi pomysły na Wasze ulubione potrawy. Może ktoś z Was umie przyrządzić lżejszą wersję hamburgera, ciasta czekoladowego albo śniadania?

ENOUGH IS ENOUGH – Skincare

Być może niektórym z Was udało się zauważyć drobne zmiany, które wprowadziłam do swojej szafy. Od dłuższego czasu staram się kupować mniej rzeczy, korzystać tylko z tych ubrań, w których wyglądam naprawdę dobrze i konskwentnie rozstawać się z nieudanymi nabytkami. Szafa w końcu zaczęła się domykać, nieużywane ubrania trafiły w dobre ręce, a mi jest znacznie łatwiej wybrać odpowiedni zestaw przed wyjściem z domu. Podobną taktykę stosuję w przypadku kosmetyków. Napoczęte balsamy, których konsystencja mi nie odpowiadała, kremy podrażniające moją cerę, pomadka niepasująca do karnacji – wszystkie te rzeczy i wiele wiele innych trafiły do kosza, uwalniając moją kosmetyczkę od zbędnego balastu. Oto co w niej zostało: 

To już moje drugie opakowanie Bump Eraiser. Tym razem zdecydowałam się na wersję w spray-u, bo szybciej się wchłania. Dzięki regularnemu stosowaniu tego kosmetyku można praktycznie zapomnieć o problemie wrastających włosków. Wystarczy spryskać nogi zaraz po kąpieli, przed nałożeniem ulubionego balsamu.

Odpowiednie nawilżanie i odżywianie skóry to podstawa mojej pielęgnacji. Krem do twarzy to według mnie najważniejszy kosmetyk, dlatego z ogromną ostrożnością podejmuję decyzję o jego zakupie. Jak wiecie, od bardzo długiego czasu, z krótkimi przerwami, stosuję serum Fridge. To idealne rozwiązanie dla tych osób, których skóra wymaga bardzo intensywnego nawilżenia. Nowością marki Fridge jest krem do młodej cery (widoczny na zdjęciu poniżej) z dodatkiem zimnotłoczonego oleju ryżowego. Piszę o nim z jeszcze jednego powodu – jego cena jest bardziej przystępna niż innych kosmetyków tej marki. 

Uwaga: Ważność kosmetyków Fridge to dwa i pół miesiąca. Wydaję się Wam, że to ich wada? Tak naprawdę świadczy to jedynie o stuprocentowej naturalności tych produktów.

Krem do ciała Różana esencja oraz krem do młodej cery Silky mist

Balsam powinien dobrze nawilżać, mieć piękny zapach i nie zawierać sztucznych substancji. Wszystkie te kryteria spełnia masło do ciała marki Zielone Laboratorium (55 złotych). Stosuję go po każdej kąpieli. Po jego nałożeniu skóra pachnie jabłkami i lawendą przez bardzo długi czas. 

Po zakończeniu etapu pielęgnacji sięgam już tylko po swój sprawdzony makijażowy zestaw: Mac Fix NC 20 w kompakcie, służący mi jako podkład i puder w jednym, róż Mac MOCHA MATTE i balsam do ust (w tym momencie używam pomarańczowego masełka Fridge). Jeśli moje paznokcie wymagają natychmiastowego ratunku, to zawsze wybieram lakier w delikatnym, naturalnym kolorze (wszelkiego rodzaju niedociągnięcia nie będą widoczne ;)). Kiedy dopada mnie słabszy dzień i mój standardowy makijaż nie spełnia oczekiwań, dodaję jeszcze czerwoną pomadkę na usta – to zawsze się sprawdza. Pozostałe kosmetyki (przecież nikt z Was nie uwierzyłby, że w mojej kosmetyczce nie ma żadnych cieni, kredek do oczu, czy tajemniczych rozświetlaczy:)) czekają na specjalne okazje. 

W myśl zasady "mniej znaczy więcej" powoli zmieniam swoje podejście do mody i kosmetyków. Z miesiąca na miesiąc, widzę, że stawianie na użyteczność konkretnych rzeczy wychodzi mi na dobre. Ciekawa jestem czy u Was również pojawiły się chęci do drobnych zmian :).

Miłego poniedziałku! 

 

LOOK OF THE DAY

jeans – Abercrombie & Fitch (podobne znajdziecie tutaj)

shoes / buty – Kazar

shirt / koszula – Zara

coat / płaszcz – Zara

bag / torebka – Zara (czy powinnam zacząć się martwić?)

How is your weekend going so far? The weather in Tricity is still great and I hope you are all enjoying sunny weather. I prepared the photos for today’s post during my stay in London. Besides jeans and nude high heels, I also packed into my suitcase the nude beige coat you might remember form the previous posts. What do you think of this outfit? I wish you all a great Sunday! 

Jak mija Wam weekend? W Trójmieście pogoda nadal dopisuje, mam nadzieję, że u Was jest równie słonecznie. Zdjęcia do dzisiejszego wpisu przygotowałam w trakcie pobytu w Londynie. Do walizki poza jeansami i cielistymi szpilkami, zapakowałam pudrowy płaszcz, który być może pamiętacie z wcześniejszych wpisów. Bardzo dobrze czułam się w tym niezobowiązującym stroju, ale ciekawa jestem co Wy o nim myslicie? :) 

Miłej niedzieli dla wszystkich Czytelników! :)

LONDON MOMENTS & TOPSHOP UNIQUE SHOW

In today’s post I am inviting you for a short trip to London.  It took us less than two days to see the collection of Topshop Unique and enjoy this beautiful English city. Unfortunately we weren’t lucky enough to meet the Duchess Catherine with little George, but I hope that you will be still pleased with my report on the event :). 

Dziś chciałam Was zaprosić na krótką podróż po Londynie. Niecałe dwa dni wystarczyły, aby zobaczyć pokaz kolekcji Topshop Unique i nacieszyć pięknym angielskim miastem. Niestety nie udało mi się spotkać księżnej Catherine z małym Georgem, ale mam nadzieję, że pomimo tego, ta mała relacja Wam się spodoba :).

Mała knajpka "The Detox Kitchen" w Soho to idealne miejsce dla tych, którzy kochają zdrowe jedzenie.

W trakcie spaceru do restauracji mieszczącej się niedaleko hotelu. Całą stylizację zobaczycie w niedzielę :).

Eaton place, czyli najpiękniejsze ganki na świecie. 

W trakcie podróży coraz częściej wybieram płaskie buty – jak widać na zdjęciu powyżej nie jestem w tym odosobniona.

jacket / kurtka – Zara // scarf / szalik – H&M (podobny tutaj) // trousers / spodnie – Abercrombie & Fitch // sweater / sweter – Massimo Dutti // shoes / buty – Converse

sweatshirt / bluza – Kenzo // trousers / spodnie – Nelly.com // shoes / buty – Converse

Tuż przed pokazem Topshop. Poniżej znajdziecie więcej ujęć mody ulicznej wykonanych przez Anię z Mammamija.

Wraz z Gosią otrzymałyśmy akredytację na backstage pokazu …

W pierwszym rzędzie siedziała między innymi Anna Wintour i Alexa Chung.

dress / sukienka – Topshop // shoes / buty – Saint Laurent

Na drugi dzień, po zapakowaniu walizek wybrałyśmy się na długi spacer ulicami Londynu. Trafiłyśmy między innymi do słynnego domu handlowego Liberty, w którym z przyjemnością wydałyśmy ostatnie funty na czekoladki.

Ostatnie zdjęcie zrobione! Teraz pędzimy na lotnisko! :)

leather jacket / ramoneska – Zara // t-shirt – River Island // trousers / spodnie – Mango // buty / shoes – Vans // bag / torebka – vintage

Miłego wieczoru!