Kilka Czytelniczek doniosło mi, że w niektórych miejscach pojawił się już pierwszy śnieg. W Trójmieście ani śladu białego puchu, słońca też jak na lekarstwo. Postanowiłam więc sama zadbać o zimowy nastrój i podzielić się z Wami kilkoma nowościami. 

Mała choinka (dostępna w Ikea) to mój pierwszy tegoroczny zakup, wprowadzający odrobinę świątecznego nastroju do domu. I mam nadzieję, że ostatni, bo w pawlaczu znajduje się około pół tony ozdób świątecznych. 

Czy zdarzyło Wam sie kiedyś kupić coś "przez przypadek", a po tygodniu noszenia zastanawiać się jak mogłyście wcześniej bez tego żyć? Skórzana ramoneska i dobrze dopasowane czarne rurki (polecam na przykład model Leigh z Topshop), które trafiły do mojej szafy w zeszłym roku, bardzo ułatwiły mi odpowiedź na codziennie zadawane sobie pytanie – w co mam się ubrać? W tym sezonie znalazłam w końcu idealne skórzane kozaki za kolano na płaskim obcasie (Zara, 499zł) i już wiem, że był to bardzo udany zakup.

Testowanie kolejnego kremu zakończyło się sukcesem! :) Krem Bielendy to kolejny niedrogi produkt, który warto mieć w swojej kosmetyczce – poza bardzo przyjemną konsystencją ma również działanie przecwizmarszczkowe. 

Tiulowa spódnica w kolorze chłodnej szarości to prezent, którego nie zamierzałam specjalnie fotografować. Na szczęście, wybierając się w niej na małe przyjęcie przedświąteczne, wzięłam ze sobą aparat ( tak naprawdę, zawsze mam go przy sobie ;)) i gdy nikt nie patrzył uciekłam na balkon :). 

skirt / spódnica – Trendsetterka sweater & shoes / sweter i buty – Topshop (stara kolekcja)

Czekając dalej na pierwszy śnieg, życzę Wam miłego wieczoru! :)