Styczeń to dla wszystkich branż, z którymi mam styczność trochę martwy sezon. Po świętach firmy marketingowe muszą odetchnąć i zrobić nowe plany, marki odzieżowe z kolei są już po szaleństwie wyprzedaży i to jedyny moment w roku, w którym wszyscy mogą spokojnie pójść na urlop, a sporo szwalni w ogóle zamyka się na ten czas. Moje dwie firmy mogły więc spokojnie przejść w stan zimowej hibernacji, ale jakoś się to nie udało ;). Czytelniczki czekają przecież na artykuły, a w MLE…