Look of The Day

shoes / buty – Superga on eobuwie.pl

denim jacket / dżinsowa kurtka – H&M (rozmiar XL)

bag / płócienna torba – Assembly Label 

dress / sukienka – MLE Collection 

   Czytelniczki, które oglądały moje stories na Instagramie (możecie je nadal zobaczyć w zapisanych relacjach) wiedzą już, że po długiej przerwie znów ruszyłam ze zdjęciami produktowymi dla MLE. Po blisko czterech miesiącach przerwy miałyśmy trochę do nadrobienia. Z samego rana ruszyłyśmy więc z wypełnionym po brzegi bagażnikiem do Pałacu Ciekocinko, oddalonego od Trójmiasta o jakąś godzinę drogi.

   Takie zdjęcia są zawsze zwieńczeniem naszej pracy – nad jednym modelem pracujemy czasem nawet kilka miesięcy, więc zależy nam bardzo, aby pokazać Wam jak świetnie nasze rzeczy prezentują się w rzeczywistości. Celowo nie chcę, aby zdjęcia wyglądały jak z „żurnala” (mam nadzieję, że efektami podzielę się z Wami już w następnym tygodniu), bo ubrania MLE mają sprawdzać się w codziennym życiu, w prawdziwych sytuacjach. Najlepszą recenzją będzie chyba to, że na cały dzień sesji, biegania w tę i z powrotem, noszenia przeróżnych rzeczy, chodzenia w krzakach i ustawiania scenografii wybrałam właśnie jeden z naszych tegorocznych modeli. Sukienkę z hiszpańskim dekoltem połączyłam z moimi ulubionymi trampkami – jeśli szukałyście ponadczasowego modelu na ciut wyższej podeszwie, to te od Superga będą idealne. 

LOOK OF THE DAY

kolczyki perłowe – Stag Jewels (model No.8)

dress / sukienka – MLE Collection (kończymy szycie i sukienka wraca w przyszłym tygodniu)

basket / kosz – Mango (stara kolekcja)

shoes / buty – Isabel Marant

   Czy wiecie, że na blogu pojawiło się już ponad trzysta wpisów z cyklu "Look of The Day"? Od blisko siedmiu lat, co niedzielę publikuję tu dla Was jeden ze strojów, które miałam na sobie w danym tygodniu. Przez ten czas blog bardzo się zmienił – właściwie nie dotyczy mody, a stylu życia. Staram się regularnie publikować tutaj dłuższe artykuły i skupiać na rzeczach, które są dla mnie ważne. Niemniej jednak ten tradycyjny niedzielny wpis zawsze musi się pojawić. Nieważne, czy zepsuł mi się aparat, czy jestem cztery dni po porodzie i czy mąż marudzi, że on już nie chce robić zdjęć :D. 

  Dzisiejsze zdjęcia mieliśmy zrobić przy okazji mini pikniku na gdyńskich Kolibkach. Niestety Portos w sekundę porwał w krzaki całe przygotowane jedzenie. Do podziwiania, zamiast pikniku, macie więc wątpliwej jakości efekt fryzjerskiej ekspresji. Mojej WŁASNEJ fryzjerskiej ekspresji jakby ktoś pytał. Gdy napatrzycie się już na moją grzywkę, to zwróćcie też uwagę na kolczyki. Pochodzą od polskiej marki STAG Jewels i zostały wykonane ze złota i naturalnych pereł. Są piękne, zresztą jak wszystkie produkty tej marki. Jeśli spodoba Wam się coś w jej ofercie, to mam dla Was kod rabatowy dający 20% rabatu w Stag Jewels. Wystarczy, że w podsumowaniu zamówienia użyjecie kod: MLE20 (kod jest ważny tydzień, czyli do 7 czerwca).

 

Look of The Day – Moda w Kurortach już się zmienia (o ile to nadal jest „moda”).

suede shoes / zamszowe buty – RYŁKO (dobrze wyważone i super wygodne)

blue jeans / niebieskie dżinsy – ZARA (przerabiane u krawcowej)

black t-shirt & jacket / czarny t-shirt i żakiet – MLE Collection 

bag / torebka – Elleme 

Od zawsze staram się odróżniać dwie rzeczy, które mimo tego, że na jakimś obszarze się przenikają, to jednak powinny stanowić dla nas dwa odrębne cele. „Być modnym”, a „być dobrze ubranym” nie zawsze oznacza to samo. Najznakomitsza moda zwykle sprawia ze wyglądamy pięknie, ciężko też zaprzeczyć temu, że aby stworzyć zachwycający strój powinien on chociaż w subtelny sposób wpisywać się w obecne trendy. Jednocześnie, z całą pewnością uważam, że można być modnie ubranym i wyglądać przy tym fatalnie, tak jak można stworzyć ładny strój, który jest całkowicie ponadczasowy i nie uznający obecnej mody. Czemu piszę o tym teraz? Bo dzisiejsza nietypowa sytuacja sprawia, że moda umiera. Aby mogła istnieć potrzebuje przecież wielkiej uwagi. Musi sprawiać, aby ten kto ją nosi wyróżniał się w tłumie. Im większy tłum, tym bardziej moda może być oryginalna, aby skuteczniej zwracać uwagę (dlatego moda kwitnie i czuję się najlepiej w wielkich miastach). Ale co jeśli zjawisko tłumu przestało istnieć? Jeśli nie ma już areny, na której moda mogła pokazać sens swego istnienia? Epidemia, zawężenie kontaktów społecznych, zmniejszenie liczby osób w miejscach pracy, zamknięte szkoły, kluby, niechęć ludzi do spędzania czasu w miejscach publicznych – to wszystko sprawia, że zdecydowana większość ubrań i dodatków zaprojektowanych dla nas przez projektantów na ten sezon właściwie straciło rację bytu.

     Czy to oznacza, że będziemy wyglądać gorzej? Moim zdaniem nie. Wracając do myśli z początku mojego dzisiejszego wywodu – być może, dzięki temu, że przestaniemy zwracać uwagę na modę, w końcu skupimy się na dopasowaniu naszego ubrania do okoliczności, zastanowieniu się nad tym czy krój na pewno dobrze gra z naszą sylwetką, czy nasza szafa skompletowana jest w sposób przemyślany, czy jej zawartość uzupełnia się nawzajem, czy jest tylko nieokreślonym zbiorem materiałowego supła. Być może w moim mieście skończy się czas cienkich szpilek na molo, przykrótkich modnych szortów niedopasowanych do sylwetki i innych letnich pomyłek.  Sopot powoli wraca do życia, a ja staram się zachować zdrowy rozsądek wśród miliona zaleceń, obostrzeń i coraz bardziej zaskakujących faktów. Pogoda nie dopisuje, więc wieczorne spotkania na plaży z najbliższymi przyjaciółmi (które wydają się w tym momencie najbezpieczniejsze) wciąż muszą poczekać. Udało nam się jednak znaleźć z mężem mini-okazję, aby w piątkowy wieczór w końcu wyjść z domu po godzinie osiemnastej. Dzisiejszy strój jest propozycją na niezobowiązującą kolację czy spacer (bo jakie mamy teraz zobowiązujące okazje?), w której czułam się po prostu dobrze. 

LOOK OF THE DAY – biel na bieli

summer jacket / wiosenno-letnia marynarka – MLE Collection

white jeans / białe dżinsy – Mango (przerabiane przez krawcową)

top / krótka koszulka – H&M

flats / baletki – CHANEL 

   Część z Was, która czaiła się na tę marynarkę z MLE może pomyśleć, że celowo próbuję Was zdenerwować. Marynarka zniknęła ze sklepu w ciągu kilkunastu minut, co wywołało wśród Klientek duże rozczarowanie. W ostatniej chwili zdążyłam odłożyć sobie jedną sztukę, która towarzyszy mi teraz prawie codziennie. Nie pokazywałabym jej jednak dzisiaj, gdybym nie miała pewności, że jeszcze przed końcem maja ten model wróci do sprzedaży. Jeśli boicie się, że marynarka zostanie Wam sprzątnięta sprzed nosa, to skorzystajcie z opcji "powiadom o dostępności", którą znajdziecie na stronie produktu. Szepnę tylko, że naprawdę warto to zrobić, bo być może już w przyszłym tygodniu dotrze wtedy do Was na mejla mała niespodzianka (ostatnia wojna z informatykami zbliża się do finału).

Look of the Day – date in the garden

earrings / kolczyki – YES 

dress / granatowa sukienka – MLE Collection 

leather shoes / skórzane klapki – Gino Rossi 

basket / koszyczek – RobotyRęczne

   "Czy to jest randka?" spytałam wczoraj mojego męża, gdy z okazji jego imienin, wyszliśmy do ogrodu na kieliszek wina. Zachód był piękny, ale oglądałam go już zawinięta w koc. Mam nadzieję, że Wam też udało się skorzystać w weekend z tej pięknej, prawie letniej pogody. Na zdjęciach widzicie dziś sukienkę, którą stworzyłam z myślą o wielu okazjach. Miałam w niej iść na wesele w stylu boho (które niestety zostało odwołane), ale wiem, że w zestawieniu z klapkami sprawdzi się też jako typowo wakacyjna sukienka.  

Look of The Day – Festiwalowe lato odwołano.

cardigan / kardigan – Tommy Jeans on modivo.pl

grey dress / szara sukienka – MLE Collection (jeszcze dostępna)

basket / kosz – Mango (stara kolekcja, miał już parę dziur ale udało się je zaszyć)

white sneakers /  białe trampki – Vagabond

hair clip / spinka do włosów – NAKD

   Z wprowadzonych ostatnio poluzowań staramy się korzystać ostrożnie. W takie miejsca jak to wybieramy się w tygodniu, po pracy. Zdajemy sobie sprawę, że w weekendy zapewne pojawią się tu osoby, które nie mogą pozwolić sobie na taki wypad w dzień powszedni, a też mają prawo skorzystać z pustych plaż. 

   Gdy kilka miesięcy temu nanosiłam ostatnie poprawki na prototyp sukienki, którą widzicie dziś na zdjęciach, myślałam, że będę ją zakładać na te szalone letnie sopockie imprezy, albo na festiwale muzyczne i randki z mężem na monciaku. No cóż. Skończyło się na trampkach i grubym swetrze. Moda dostała prawdziwego kopniaka w twarz – dobrze, że od dawna za nią nie pędziłam.