4 podróżnicze profile na Instagramie, które pomagają mi zaplanować idealny wyjazd. Plus kilka nigdy niepublikowanych na blogu zdjęć z Capri.

   Na kolejne zagraniczne podróże nie znajduję póki co miejsca w moim kalendarzu (jestem zajęta planowaniem czegoś zupełnie innego), ale domyślam się, że sporo z Was czeka jeszcze jakiś wyjazd. A jeśli jesteście już po, to być może snujecie wizję kolejnych wojaży – nie bacząc nawet na to, że miałyby się odbyć najprędzej na majówkę 2022 roku.

    Podróżnicze profile na Instagramie potrafią niejedną z nas zmotywować do zaplanowania czasu na urlop, ułatwiają znalezienie idealnego miejsca do wypoczynku, a czasem po prostu pomagają nam odsunąć myśli od codziennych spraw i przenieść je – chociaż na chwilę – w jakiś piękny zakątek. Oczywiście nie mam na myśli kont, na których widzimy po prostu cotygodniowy przegląd skąpych bikini na wyretuszowanych ciałach na tle różnych plaż, tylko takie, które inspirują i starają się przekazać odbiorcy – nawet jeśli tylko za pomocą zdjęć – coś więcej.   Przy okazji wracam wspomnieniami do jednej z moich najpiękniejszych podróży, która nigdy nie doczekała się blogowej fotorelacji. Część materiału wykorzystałam w swojej drugiej książce „Make Photography Easier”, ale większość zdjęć leżała sobie na dnie przepastnego dysku mojego komputera. Przypomniałam sobie o nich, bo gdy wybraliśmy jako kierunek Capri większość naszych znajomych nie bardzo wiedziała, gdzie tej włoskiej wyspy w ogóle szukać na mapie. Dziś to podobno najmodniejszy kierunek europejczyków, a przeglądając Instagram cały czas napotykam na miejsca i widoki, które pamiętam sprzed lat. Głęboki błękit wody, groty, dumne skały Faraglioni, cytryny wielkości melona spadające na głowę i dyskretni eleganccy Włosi. Magiczną atmosferę potęgował fakt, że wybraliśmy się tam poza sezonem, kiedy turystów z zagranicy było niewielu, a cała wyspa funkcjonowała w spokojnym trybie morskiego życia. Rybacy wypływali co rano na połów, na Piazza Umberto spokojnie można było znaleźć stolik, a zachody słońca mieliśmy tylko dla siebie. Ale wracając do meritum – poniżej kilka profili, które pomogą Wam znaleźć równie magiczne miejsca i poczuć ich prawdziwą atmosferę.

@italysegreta

Ten profil przeglądam sobie za każdym razem, gdy chcę dowiedzieć się o Włoszech czegoś nowego i zaskakującego, ale w pierwszym momencie zwrócił moją uwagę przez zdjęcia (a jakżeby inaczej). Znajdziemy tam Italię widzianą oczami Slima Aaronsa (nikt tak jak on nie potrafił uchwycić nastroju dolce vita), ale też innych mniej znanych fotografów posiadających ciekawe spojrzenie. Nie brakuje tam też typowych „widokówek”, ale zawsze są one oznaczone i opatrzone jakąś ciekawostką dotyczącą danego miejsca. Znajdziecie tam też odnośniki do dłuższych artykułów (na przykład o tym, dlaczego milanese cotoletta nie można mylić ze sznyclem ani naszym szacownym schabowym) i sporo niebanalnej włoskiej kuchni.

@seehura

Każde miejsce pokazane na tym profilu wygląda jak kadr z bajki – ciężko uwierzyć, że takie miejsca istnieją naprawdę, a nie są jedynie tworem grafika komputerowego, którego poniosła wyobraźnia, ale parę razy udało mi się już trafić do lokalizacji, które znalazłam na seehura i ku mojemu zaskoczeniu nie różniły się od tych na zdjęciach nic a nic. A więc czasem Instagram nie kłamie. To oczywiście tylko rozbudza apetyt – byłoby łatwiej wytłumaczyć sobie, że ta idylla to ściema i nie ma co za nią pędzić, a skoro jest inaczej, to przeglądanie tego profilu naprawdę może skończyć się na stronie internetowej linii lotniczych… Dodatkowo każde zdjęcie ma dokładnie oznaczone źródło albo lokalizację, więc zaprezentowany hotel, restaurację czy plażę można bardzo szybko odnaleźć.  

 @yaninatrapachka

  Florencja, wybrzeże Amalfi, Sztokholm, Prowansja, Lazurowe Wybrzeże, Portugalia, ale także polskie zakątki – na profilu Yaniny w zapisanych relacjach znajdziecie gotowe do powtórzenia kadry z pięknych miejsc, które pomogą Wam stworzyć dziennik z podróży i oznaczenia najmodniejszych knajp czy hoteli. Profil Yaniny nie jest stricte podróżniczy, ale uwielbiam do niego zaglądać, gdy szykuje mi się podróż w miejsce, które też odwiedziła – od razu można poczuć klimat danego miejsca. Warto też zainspirować się jej wakacyjną garderobą!

 @yolojournal

 Uwielbiam czerpać inspirację od wyjątkowych ludzi, a w przypadku wakacji wcale nie muszą to być podróżnicy. To może być ktoś ze świetnym gustem (na przykład Olivia Kijo), ulubiony pisarz (to Peter Mayle spowodował, że pierwszy raz odwiedziłam Prowansję) czy blogerka kulinarna (Mimi Thorisson wynajduje ulubione miejscówki tubylców). Jeśli Wy też chciałybyście zobaczyć gdzie jeżdżą, jak wypoczywają, co jedzą i o czym dyskutują w trakcie swoich wypadów artystyczne elity Europy, to zajrzyjcie na profil YoloJournal. To profil również dla tych, którzy boją się, że planując wakacje z Instagramem mogą wpaść w pułapkę „odhaczania” pięknych miejsc i jednocześnie nie dowiedzieć się niczego o regionie, który odwiedzają. 

Wkradło się jedno zdjęcie z widokiem na piękne Positano – jeśli wybieracie się na Capri, koniecznie zobaczcie również to miasteczko. 

Don’t let your dreams be only a dream. My trip to Disneyland in Paris.

   Once upon a time, Walt Disney, an American visionary and film producer, decided to create a place where every child would be happy and every adult would have the possibility to become a child again. As it usually happens in case of big dreams, not everything went according to the plan – on his path to this goal, he had to face many obstacles and often experienced the power of human dark nature.   

   A creature that had changed his life forever was an inconspicuous mouse. He created the first drawing depicting the character shortly after the production company with which he co-operated used a ploy to deprive him of the copyright to the character he had created – Oswald the Lucky Rabbit. He wanted to name the character Mortimer, but his wife, Lillian, firmly opposed this idea and convinced him to use the diminutive form of Michael, namely Mickey. The new animated friend won the hearts of millions of fans and the first of the 22 Oscar Awards that were supposed to go to Walt Disney. Today in Disneyland, Mickey Mouse is treated as the real boss of all bosses. That is how the character is referred to by all staff members who work in the park on a daily basis.   

   For several decades, special workers, who are a blend of dreamers and engineers, have been designing new places for the guests. While in the process, they pay attention to the finest details that make the whole fairy-tale world look like a real place. You won't find here cardboard houses, trumpery, or trash, and even the most sceptical grumps will talk about how they liked the Star Wars spaceship with excitement after a few hours spent in the park.   

   When I first reached Disneyland as an adult (previously I visited it when I was seven years old), I was convinced that this place is mostly for children. Well, if it's really the case, then something has to be wrong with me because two days spent in the park seem to me now like a beautiful dream. It's hard to believe that all of that was created because once, a vision appeared in a man's head.

If you'd also like to visit Disneyland in Paris, I've prepared a couple of tips and guidelines that can become helpful.

1. The biggest problem that we come across during a trip around this place is the queues to particular attractions. However, there are number of ways to avoid them. First of all, it's worth using the "fastpass" option that we will find at most frequented places – it's a type of booking. If you decide to stay at one of the hotels belonging to Disneyland, you'll have the opportunity to enter the park and try all the attractions one hour before it opens. If you have such a possibility, you should definitely choose days that are in the middle of the week as the park is visited by fewer people then. Leave the most popular attractions for the evening as most of the guests are doing the shopping or are already leaving the park.

2. Disneyland in Paris (or rather near Paris) can be reached in many different ways. I've already tried three options – a car (with my parents when I was six), a train (two years ago in Brussels), and a plane, using AirFrance. I can guess that most of you will use the last option – it'll be a lot more convenient if your destination is Charles De Gaulle Airport as it is easier to organise some kind of transport from there and the choice is more diversified (the train that stops at Disneyland or a special bus, you'll find more information here). If you come to Paris and you'd like to spend one day in Disneyland, it's best to use the train option (it'll take you only 35 minutes).

3. Tickets purchased at the entrance will be most expensive. Therefore, it's best to buy tickets online – if we plan our trip well in advance, they will simply be cheaper and we'll save some time that we would normally spend in the queue. If you have more time or you are planning to visit the park with children, I recommend accommodation in one of the hotels belonging to Disneyland – the ticket is already included in the price of your accommodation.

4. My photo summary doesn't include photos of the carousels and roller coasters so it may seem that I spent two days on walking around the characters from the tales and dragging some balloons behind me. But the truth is different, I was in a constant rush between a number of attractions so that I wouldn't waste even a minute. However, I didn't want to pose a threat to myself or other guests so I always put my camera in the handbag when I entered a roller coaster. That's why you need to take my word for it – what awaits you in Disneyland will surely impress you and will make you dizzy.

5. Carousels and roller coasters are not the only attractions that can be found in Disneyland. It's worth taking a breakfast at Plaza Gardens Restaurant as it is visited by Disney characters during that time. Without any hesitation, they join the guests and comfortably take photos with them. Apart from that place, you can meet the characters in the whole park. I hope that all of the guests meet Pluto during their visits – he bumps into people and wants them to scratch him behind the ear. He also gives autographs, even though his writing isn't that pretty.

6. A very simple but important advice – plan your outfit for the day and take only the most necessary items with you as you'll spend plenty of time walking (you'll find special lockers at the entrance to the park where you can leave larger pieces of luggage). Choose the most comfortable clothes and a handbag that can be thrown over the shoulder. Oh, and one more thing! It's also vital that you charge your mobile phone – you'll want to take as many photos and films that there's some likelihood you may quickly run out of battery.

7. It's really worth staying at the park until the end – each evening and in all seasons there is a special illumination against the background of the Sleeping Beauty's Castle just before the closing time. It's a little bit like New Year's Eve but with Disney characters – it takes your breath away and makes you want to stay there forever tied to one of the benches. 

* * * 

    Dawno, dawno temu Walt Disney, amerykański wizjoner i producent filmowy, postanowił stworzyć miejsce, w którym każde dziecko będzie szczęśliwe, a każdy dorosły będzie mógł znów poczuć się jak dziecko. Jak to zwykle bywa w przypadku wielkich marzeń, nie wszystko szło po jego myśli – na swojej drodze do celu spotykał wiele przeciwności i nie raz przekonał się o tym, jak silna jest w ludziach zła strona ich natury. 

   Istotą, która na zawsze zmieniła jego życie była niepozorna myszka. Narysował ją po raz pierwszy krótko po tym, gdy firma produkcyjna z którą współpracował podstępem pozbawiła go praw autorskich do stworzonej przez niego postaci – królika Oswalda. Chciał nadać jej imię Mortimer, ale jego żona Lillian stanowczo się sprzeciwiła i namówiła go na zdrobnienie imienia Michael, czyli Mickey. Nowy animowany przyjaciel zdobył miliony fanów i pierwszą  z 22 statuetek Oscara, które miały trafić w ręce Walta Disney'a. Dziś Myszka Mickey traktowana jest w Disneylandzie jak prawdziwy szef wszystkich szefów. Tak nazywa ją zresztą cała obsługa, która codziennie pracuje w parku. 

   Od kilkudziesięciu lat tak zwani "imażinerzy", czyli połączenie marzycieli z inżynierami, projektują dla gości nowe miejsca, nie zapominając przy tym o najmniejszych detalach, które sprawiają, że bajkowy świat wygląda tak, jakby był prawdziwy. Nie znajdziecie tu domów z kartonu, tandety czy śmieci. Nawet najbardziej sceptycznie nastawieni tetrycy po kilku godzinach spędzonych w parku będą z ekscytacją opowiadać o tym, jak bardzo podobało im się w statku kosmicznym ze "Star Wars". 

   Gdy po raz pierwszy pojechałam do Disneylandu jako dorosła kobieta byłam przekonana, że to miejsce przede wszystkim dla dzieci. No cóż, jeśli faktycznie tak jest, to ze mną musi być coś nie tak, bo dwa dni spędzone w tym miejscu jawią mi się teraz jak piękny sen. Aż trudno uwierzyć, że to wszystko powstało dlatego, że najpierw zamarzył o tym jeden człowiek. 

Jeśli Wy również chcielibyście odwiedzić Disneyland w Paryżu, to przygotowałam dla Was kilka wskazówek, które mogą okazać się pomocne. 

  1. Największym problemem jaki może nas spotkać w trakcie zwiedzania to kolejki do atrakcji. Jest kilka sposobów na to, aby ich uniknąć. Przede wszystkim warto skorzystać z opcji „fastpass”, którą znajdziemy przy najczęściej uczęszczanych miejscach – to rodzaj rezerwacji. Jeśli zdecydujemy się na wyjazd połączony z noclegiem w którymś z hoteli należących do Disneylandu będziemy mieć możliwość wejścia do parku na godzinę przed otwarciem i skorzystania z większości atrakcji. Jeśli macie taką możliwość to koniecznie wybierzcie dni w środku tygodnia bo w tym czasie park odwiedza znacznie mniej ludzi. Najbardziej oblegane atrakcje zostawcie na wieczór, bo większości gości robi w tym czasie zakupy lub kierują się już w stronę wyjścia.

  2. Do Disneylandu w Paryżu (a właściwie pod Paryżem) można dostać się na wiele sposobów. Sama skorzystałam w swoim życiu już z trzech opcji – samochodu (z rodzicami, gdy miałam sześć lat), pociągu (dwa lata temu z Brukseli) i samolotu, korzystając z linii AirFrance. Domyślam się, że większość z Was skorzysta z tej ostatniej możliwości – na pewno wygodniej będzie Wam, jeśli Waszym docelowym lotniskiem będzie to Charlesa Ge Gaulle'a, bo łatwiej zorganizować transport i to na wiele sposobów (pociąg zatrzymujący się w samym Disneylandzie albo specjalny bus, więcej informacji tutaj). Jeśli przyjechaliście do Paryża i jeden dzień wyjazdu chcielibyście spędzić w Disneylandzie to najlepiej skorzystać z pociągu (to zaledwie 35 minut).

  3. Najdrożej wychodzą bilety kupione przy kasie, na miejscu. Dlatego najlepiej kupić bilety przez internet – jeśli zaplanujemy wyjazd z dużym wyprzedzeniem będą po prostu tańsze, a my nie będziemy musieli stać w kolejkach. Jeśli macie więcej czasu albo wybieracie sią do parku z dziećmi, to polecam Wam wykupienie noclegu w hotelu na terenie Disneylandu – w cenie noclegu jest już wliczony bilet do parku. 

  4. W mojej relacji brakuje zdjęć samych karuzeli i kolejek górskich, więc może się wydawać, że przez dwa dni kręciłam się wokół postaci z bajek i ciągnęłam za sobą balony. Ale fakty są zgoła inne, właściwie cały czas latałam pomiędzy jedną a drugą atrakcją, aby nie zmarnować ani chwili. Nie chciałam jednak stwarzać zagrożenia dla siebie i innych osób wokół mnie więc wchodząc do wagoników aparat grzecznie wkładałam do torebki. Musicie więc uwierzyć mi na słowo – to co czeka na Was w Disneylandzie na pewno Was zachwyci i przyprawi o zawrót głowy. 

  5. Karuzele i kolejki górskie to nie jedyne rozrywki jakie czekają na nas w Disneylandzie. Warto wybrać się na śniadanie do Plaza Gardens Restaurant, bo to miejsce odwiedzają w tym czasie postacie Disney'a. Bez skrępowania dosiadają się do gości i z przyjemnością robią sobie zdjęcia. Poza tym miejscem można się na nich natknąć w całym parku. Każdemu życzę spotkania z Plutem – rzuca się na wszystkich, a potem każe się głaskać za uchem. Rozdaje też autografy, chociaż pismo ma nie najładniejsze.

  6. Bardzo prozaiczna, ale ważna rada – zaplanujcie odpowiedni strój i weźcie ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy, bo na pewno będziecie bardzo dużo chodzić (przy wejściu do parku znajdują się schowki na rzeczy, w których możecie zostawić większe bagaże). Wybierzcie najwygodniejsze rzeczy i torebkę którą można przełożyć przez ramię. Aha! I koniecznie zadbajcie o naładowanie telefonu – będziecie chcieli robić tyle zdjęć i filmów, że w przeciwnym razie szybko padnie Wam bateria.

  7. Naprawdę warto zostać w parku aż do jego zamknięcia – każdego wieczoru i o każdej porze roku, tuż przed zamknięciem parku rozpoczyna się iluminacja na tle Zamku Śpiącej Królewny. To coś jak Sylwester ale z postaciami z Disney'a – zapiera dech w piersi i sprawia, że mamy ochotę przywiązać się do ławki, aby już nikt nigdy nas stąd nie zabrał.   

We landed at Charles De Gaulle Airport as it is the easiest to get from there to the park.

Wylądowaliśmy na lotnisku Charlesa Ge Gaulle'a bo z niego najłatwiej przedostać się później do parku. Our first place to visit was the iconic "Sleeping Beauty's Castle". An ideal place to take a commemorative photo.

Pierwszym punktem zwiedzania był kultowy "Zamek Śpiącej Królewny". Idealne miejsce na pamiątkowe zdjęcie.  In Disneyland, you could meet many people who were truly immersed in the fairy-tale ambience. I chose a modest costume, namely Minnie Mouse's ears.

W Disneylandzie można spotkać wiele osób, którym udzielił się baśniowy klimat. Ja wybrałam skromne przebranie czyli uszy Myszki Minnie.  One of the many cafés in the park.

Jedna z wielu kawiarni na terenie parku.  Answering the yet-unstated questions – dogs are forbidden to enter the park. The only exception to this rule is guide dogs. The photo above was taken during a training – you never know when the owners of guide dogs will fancy visiting Disneyland. The dogs have to be trained for such a possibility and they accompany their owners even on the carousels.

Uprzedzając Wasze pytania – do parku niestety nie można wprowadzać psów. Wyjątkiem są psy przewodnicy. Zdjęcie powyżej zostało wykonane w trakcie szkolenia – nigdy nie wiadomo czy podopieczni psów przewodników nie zechcą odwiedzić Disneylandu, psy muszą więc być wyszkolone na taką ewentualność – zostają wtedy wpuszczone nawet na karuzele :).  Cinderella and her prince. Each day, there is a parade featuring all of the protagonists of Disney's fairy tales – from "Lion King" to "Frozen" – that runs along the main avenue of the park.

Kopciuszek i jego książę. Każdego dnia główną aleją parku przechodzi parada z wszystkimi bohaterami baśni Disney'a – od "Króla Lwa" po "Frozen". Our second day welcomed us with beautiful spring weather.

Drugi dzień przywitał nas piękną wiosenną pogodą.  A bar brought to the park straight from California.

Bar przywieziony do parku prosto z Californi.  Waiting for the sunset and illuminations. I hope that I will visit this place once more. If you have any questions concerning the trip to Disneyland, I'll be eager to answer them in the comments. Have a great weekend!

Czekając na zachód słońca i iluminacje. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz odwiedzę to miejsce. Gdybyście mieli jakiekolwiek pytania dotyczące wyjazdu do Disneylandu to chętnie na nie odpowiem w komentarzu. Udanego weekendu!

Look of The Day – Notting Hill, London

5E1A1394

trousers / spodnie – Orsay

navy t-shirt / granatowa koszulka – COS

leather jacket / skórzana kurtka – Zara (stara kolekcja)

shoes & bag / buty i torebka – Net-a-porter

sunglasses / okulary – Ray-Ban

    September is a special month for all the people whose work is somehow connected with the world of fashion. Even though already half a decade has passed since somebody's presence at a fashion week event determined the to be or not to be of a blogger, if an opportunity appears, I happily pack my suitcase and am very excited to take the trip. Each city looks beautiful during this time of the year, and the weather allows for an all-day sightseeing and taking pictures.

   I maximally pack one formal outfit (dressing up in evening dresses and eccentric attire hoping that we look strange enough for someone to take a photo of us is not really my cup of tea), photographic equipment, and a couple of favourite things. This time, my outfit ideally fitted into the ambience of the city to which I travelled. Where else than in London is it appropriate to wear delicately plaid creased trousers (in Orsay on-line shop, you can also find a matching blazer and a dress made from the same fabric) and a leather jacket? In such an outfit, I could walk the streets of London endlessly, just like the late Bill Cunningham, watching everything from the other side, through the lens of my camera.

***

   Wrzesień to miesiąc szczególny dla wszystkich osób, których praca związana jest w jakiś sposób ze światem mody. Chociaż minęło już pół dekady od czasu, kiedy obecność na zagranicznym fashion weeku było blogerskim być albo nie być, to, jeśli nadarza się okazja, z przyjemnością pakuję walizkę i bardzo cieszę się na wyjazd. Każde miasto wygląda o tej porze roku pięknie, a pogoda pozwala na całodniowe zwiedzanie i robienie zdjęć. 

   Do walizki pakuję maksymalnie jeden wizytowy zestaw (chodzenie w wieczorowych sukienkach i ekscentrycznych strojach w nadziei, że wyglądamy na tyle dziwnie, aby ktoś strzelił nam zdjęcie, to nie do końca mój klimat), sprzęt fotograficzny i kilka ulubionych rzeczy. Tym razem, mój strój idealnie wpisywał się w klimat miasta, do którego się wybrałam. Bo gdzie, jak nie w Londynie wypada nosić spodnie w kant w delikatną kratę (na stronie Orsay znajdziecie też pasującą marynarkę i sukienkę z tego samego materiału) i skórzaną ramoneskę? W takim stroju mogłam przemierzać ulice Londynu w nieskończoność i niczym świętej pamięci Bill Cunningham, oglądać wszystko z drugiej strony, przez obiektyw mojego aparatu. 

5E1A1242 5E1A1187 5E1A1553 5E1A1463 5E1A1556 5E1A1539 5E1A1567 5E1A1585 5E1A1651 5E1A1720

LAST MONTH

IMG_3308

   Just like each month, I invite you for a series of photos from last weeks. The presence of sea is clearly visible in them. The Adriatic Sea, the Mediterranean Sea, and, of course, my beloved that is our Baltic Sea – each of these has its charm which, I hope, I was at least a little bit able to catch in the pictures.

***

   Jak co miesiąc, zapraszam Was do obejrzenia zdjęć z ostatnich tygodni. Nie brakuje w nich z pewnością zdjęć morza. Adriatyckie, Śródziemne i oczywiście moje ukochane, czyli nasz Bałtyk – każde z nich ma swój urok, który mam nadzieję, choć trochę udało mi się uwiecznić.

5E1Ag0530_Fotor_Collage

1. On our way home, with the best props for photo shoots ever (you can find the skirt here, and the watch here). // 2. and 3. Just before my trip to Croatia, I got a delivery with a few dozen copies of my book to sign. // 4. A break in taking pictures.

1. W drodze powrotnej do domu, z najlepszymi rekwizytami do zdjęć na świecie (spódnicę znajdziecie tutaj, zegarek znajdziecie tutaj). // 2. i 3. Tuż przed moim wyjazdem do Chorwacji doszła do mnie paczka z kilkudziesięcioma egzemplarzami Elementarza do podpisania. // 4. Przerwa w zdjęciach. 

IMG_2763

Sunny Opatija – I was really charmed by this Croatian town.

Słoneczna Opatija – naprawdę zauroczyło mnie to miasteczko w Chorwacji.

FullSizeRender_Fotor_Collage

1. I love water! As soon as we got to our hotel, I dropped my luggage and ran to the beach, even though it was already late evening. // 2. Mornings… // 3. Soft sand on a Polish beach. // 4. In Croatia, I couldn't get enough of the views, and I didn't leave my camera even for a minute (you can find the details concerning my outfit in this post).

1. Uwielbiam wodę! Gdy tylko dotarliśmy do hotelu, rzuciłam bagaże w kąt i pobiegłam na plażę, chociaż był już późny wieczór. // 2. Poranki… // 3. Miękki piasek na polskiej plaży. // 4. W Chorwacji nie mogłam się napatrzeć na widoki i nie odklejałam oka od aparatu (informacje na temat poszczególnych elementów stroju znajdziecie w tym wpisie).

IMG_2907

It seems so close, yet so far…

Niby coraz bliżej, a jednak wciąż tak daleko…

IMG_2912

 I would really like to say that everything is heading in the right direction, but this old porch doesn't even vaguely resemble my kitchen… I hope that the renovation will be finished at least before Christmas :\ (you can find a similar T-shirt here, similar trousers here, and the watch here).

   Naprawdę chciałabym powiedzieć, że wszystko idzie w dobrym kierunku, ale ta stara weranda póki co w ogóle nie przypomina mojej kuchni… mam nadzieję, że remont skończy się chociaż przed Bożym Narodzeniem :\ (podobny t-shirt znajdziecie tutaj, podobne spodnie znajdziecie tutaj a zegarek znajdziecie tutaj).

IMG_3307

The beloved and beautiful Baltic Sea (Chałupy).

Kochany i piękny Bałtyk (Chałupy).

IMG_376hh9_Fotor_Collage

1. And this is the beginning of my holidays on Sardinia and the donkey that blocked our way. // 2. Preparing breakfasts on holidays is pure pleasure, scrambled eggs and light toasts with avocado and salmon are, of course, obligatory meals. // 3. "The Map and the Territory" by Houellebecq is one of the titles that I've wanted to read for a very long time. // 4. The post about my trip to Cala Goloritze evoked a lot of emotions that I hadn't expected (If someone has missed it, you can read it here).

1. A tu już początek moich wakacji na Sardynii i osiołek, który zatarasował nam drogę. // 2. Przygotowywanie śniadań na wakacjach to czysta przyjemność, obowiązkowa jest oczywiście jajecznica i lekkie tosty z awokado i łososiem. // 3. "Mapa i terytorium" Houellebecqa to jeden z tych tytułów, które od dawna chciałam przeczytać. // 4. Relacja z mojej wyprawy na Cala Goloritze wzbudziła więcej emocji niż się spodziewałam (jeśli ktoś ją przeoczył to zapraszam tutaj). 

IMG_3935

   In August, Mistral, the legendary wind that appears on Sardinia, is the element that makes the heat bearable. In the evenings, the weather was a little bit cooler. I didn't take any sweater with me, but I remembered about the scarf (GYALMO Szale Himalajskie). Mine is in muted orange – it perfectly highlights the tan and brightens up the face (I think that it will match a pair of jeans, a white T-shirt, and a black blazer).

   W sierpniu na Sardynii pojawia się legendarny wiatr Mistral, dzięki któremu upał jest naprawdę do zniesienia. Wieczorami robiło się nawet trochę chłodniej. Swetra żadnego w wyprawę nie wzięłam, ale pamiętam o szalu (GYALMO Szale Himalajskie). Ten mój jest w kolorze zgaszonej pomarańczy – pięknie podkreśla opaleniznę i rozświetla twarz (myślę, że będzie też pasował do dżinsów, białego t-shirtu i czarnej marynarki). 

IMG_3712_Fotor_Collage

Sardinia is one of the most beautiful places that I have ever seen. It bears no resemblance to the over-hyped resorts.

Sardynia to jedno z piękniejszych miejsc, jakie widziałam w życiu. W niczym nie przypomina przereklamowanych kurortów. 

IMG_3657

A meeting with a herd of donkeys on our way back from Cala Goloritze.

Spotkanie ze stadem osiołków w drodze powrotnej z Cala Goloritze.

IMG_3658

A minute later, one of the donkeys was already in our car…

Minutę później jeden z nich był już w naszym samochodzie…IMG_3765

jumpsuit / kombinezon – MLE Collection // sandals / sandały – Massimo Dutti (podobne tutaj) // sunglass / okulary – Ray Ban

IMG_3769_Fotor_Collage

1. and 4. Each connoisseur of Mediterranean cuisine will appreciate Sardinian restaurants. // 2. Stripe pattern is, as always, a surefire option during holidays (blouse – Petit Bateau, you can find a similar one here). // 3. Rosemary growing in front of our house, and a minute late, a couple of sprigs went right into the pan, together with olive, garlic, and potatoes.

1. i 4. Każdy koneser kuchni śródziemnomorskiej doceni sardyńskie restauracje. // 2. Wzór w paski jak zwykle niezawodny na wakacjach (bluzka – Petit Bateau, podobną znajdziecie tutaj). // 3. Rozmaryn rosnący przed naszym domem, chwilę później kilka gałązek trafiło napatelnię razem z oliwą, czosnkiem i kartofelkami. IMG_3732

As I have already mentioned above – the Mistral wind on Sardinia really takes its toll. (the dress is from Mango, but you can find a similar one here)

Jak już pisałam wyżej – wiatr Mistral na Sardynii naprawdę daje się we znaki. (sukienka pochodzi z Mango, ale podobną znajdziecie tutaj)

FullSizeRehhnder_Fotor_Collage image

   This book isn't a novelty on the market, but only recently has it fallen into my hands. Anna Litwinek, the author of "Czarownica" (The Witch) really builds tension from the very first paragraphs. This read combines a little bit of a romance book and the atmosphere of a great mystery. If some of you have already read this book, I will see your opinions about it with pleasure.

  Książka, która nie jest już nowością na rynku, ale dopiero teraz trafiła w moje ręce. Anna Litwinek, autorka książki „Czarownica” już od pierwszych akapitów znakomicie buduje napięcie. To pozycja która łączy ze sobą szczyptę romansu i atmosferę wielkiej tajemnicy. Jesli ktoś z Was czytał już tę książkę, to chętnie przeczytam Waszą opinię. 

IMG_3933

shoes / buty – Chloe (podobne tutaj) // dress / sukienka – Mango (podobna tutaj) // sweater / sweter – Mango (podobny tutaj) // bag / torebka – Zara (podobna tutaj) // sunglass / okulary – Ray Ban

IMG_3672 IMG_3753

A memory. I wish you a pleasant evening. You can check my Instagram for more pictures!

Wspomnienie. Życzę Wam udanego wieczoru, a po więcej zdjęć zapraszam na mój Instagram!

SARDEGNA CD.

5E1A3996 5E1A4019 5E1A4020 5E1A4044 5E1A4055 5E1A4058 5E1A4087 5E1A4253 5E1A4494 5E1A4548 5E1A4553 5E1A4569 5E1A4610 5E1A4646 5E1A4669 5E1A46775E1A4433-3 5E1A4725 5E1A4737 5E1A4756